Przygoda z rozwojem doprowadziła mnie do patopozytywności, nadużywania siebie i braku autentyczności i spójności. W procesie zmian odkrywałam siebie głębiej, gdzie zrozumiałam, że to czego nie lubię w sobie, czego nawet nie chcę widzieć, ma być ukochane, aby odrodzić się do życia w prawdzie ze sobą. I wtedy poztywynosć płynie z głębi miłości, a nie jako wyuczone afirmacje.